niedziela, 5 lutego 2012

Wydrapwanki

Otóż odwiedziłam bibliotekę na ul. Kolistej, za książką, która jest mi potrzebna do pracy licencjackiej. Jak zwykle odwiedziłam półkę artystyczną i znalazłam wydania Małgorzaty Daszyńskiej pt. Malarskie techniki dekoracyjne". Dowiedziałam się z niej, że moje tzw. "wydrapywanki" fachowo nazywają się sgraffitio". Nie ma informacji z jakiego kraju pochodzi ta technika. Ale jak to ja, poszperam i dowiem się o historii powstania.
Dla zainteresowanych podaję instruktaż wykonania:
Otóż potrzebne są nam akcesoria:
kartka białego sztywnego papieru (brystol, ostatnia szara okładka bloku rysunkowego), pastele olejne (lub kredki świecowe), tusz kreślarski czarny (czarna farba plakatowa), a dalej to już wg. przedstawionej poniżej instrukcji:

  Białą powierzchnię pokrywamy pastelami kolorowymi. Cała powierzchnia musi być zamalowana różnymi kolorami wg naszego pomysłu (plamy, paski itp.)


 Następnie pokrywamy w ten sam sposób, zwykłą świecą całą powierzchnię.



Sprawdzamy palcami czy powierzchnia jest gładka, ale przed tym pamiętajmy, aby umyć dłonie. 
Następnie pokrywany tuszem kreślarskim lub farbą plakatową rozwodnioną (jak śmietana do zupy) z dodatkiem 1-2nkropli gęstego płynu do naczyń lub mydła.


Bierzemy pędzel płaski (szerokości ok. 2 cm z miękkim włosiem), malujemy całą powierzchnię, ruchami od lewej do prawej i odwrotnie.


A tak wygląda końcowy efekt. Jest czarny.
Nie szkodzi, że tusz nie pokrywa całej powierzchni. Potarzamy te ruchy do 3 razy i zostawiamy do wyschnięcia. Jeżeli nie pokryta jest powierzchnia to możemy pomalować powtórnie.
Jeżeli zostaną takie prześwity, to nie jest nic złego, mamy podgląd jakie kolory położyliśmy i w którym miejscu Ale najlepsza niespodzianka polega na tym, kiedy pokryjemy drugi raz czarnym tuszem. Wtedy wygląda to tak:
Zapraszam do odkrywania świata, jak osoba, która jest niewidoma. Wtedy widzimy ciemną powierzchnię. Ja mam odczucia czegoś nieznanego, tajemniczego i nie wiem co wyjdzie z mojego drapania. Polecam podczas pracy, na magnesie na lodówce powiesić naszą pracę i spojrzeć na nią z pewnej odległości. Spróbować warto. Co odkryjemy? Jaki krajobraz lub inny nam się ukaże? Wszystko jest w naszym umyśle. W następnym poście zapraszam do odkryć, które ja zrobiłam.

2 komentarze:

  1. Fajnie to opisałaś:) Ja w końcu zrobiłam swoje wydrapywanki metodą prób i błędów, ale okazuje się, że dosyć podobnie do twojej instrukcji:)Z tą różnicą że powierzchnię maluję farbami akrylowymi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki,
      farby akrylowe? muszę spróbować. Można także pomalować zwykłymi plakatówkami. Zapraszam do losowania urodzinowych Aniołów (zajrzyj wcześniejsze posty dot. urodzin mojej mamy. Losuję 12 lutego).

      Usuń